...
To miasto budzi się inaczej niż moje.
Jest spokojniej i wolniej, a może jest tak tylko dlatego, że to miasto jest teraz pogrążone w jesieni?
Jesień to przecież naturalne zwolnienie tempa .
Myślę sobie jednak, że Sopot jest piękny jesienią.
Z tą spokojną pustą plażą, z pustymi uliczkami, deptakami i kawiarniami zdaje się być idealnym miejscem podróży dla kogoś takiego jak ja.
Trochę się broniłam przed tą prawdziwie samotną podróżą, nie obawiałam, ale lekko broniłam. Nie wiem czy dlatego, że jednak kiedy wyjeżdżałam "gdzieś" jechałam zawsze z "kimś", czy dlatego, że slogan, że z "kimś" jest zawsze bezpieczniej niż samaj jest ciągle tak żywy w naszym życiu.
Samotna podróż okazała się jednak fajnym doświadczeniem.
Wiem już, że nie nudzę się sama ze sobą, że potrafię sama wyszukać ulubioną kawiarnię i spacerując sama po plaży, zupełnie nie czuć się samotna.
W czasie posiłku bardziej skupiam się na smakach, kosztuję powoli każdy kęs, zachwycam się aromatami i sposobem podania potrawy. Kiedy kończę jeść nie biegnę gdzieś dalej w pośpiechu, tylko wyciągam z torebki książkę i czytam chwilę, a czasem z nad tej książki przyglądam się ludziom dookoła.
Tak właściwie to jestem tu na chwilę, bo tylko jeden dzień dłużej niż trwa weekend. Dzień jest zdecydowanie krótszy niż wiosną czy latem, a ja zupełnie się nie spiesząc z wszystkim zdążam.
Mam czas na spacer, obiad, książkę, znowu spacer, kawę , znowu książkę .
Czasem wchodzę na chwilę do pięknego starego kościoła u szczytu głównej ulicy, siadam w ławce i rozmawiam przez chwilę z BogieM.
Czuję wtedy, że dobrze nam robi ta nasza bardzo krótka i bardzo cicha rozmowa.